Bardzo długo czekałam na ten moment, a teraz właściwie nie wiem, od czego zacząć… Na pewno najpierw wypada się pożegnać. W kwietniu 2007 roku ukazał się pierwszy numer Tattoofest w formie, którą znamy. Teraz się z nią żegnamy. Trzymasz w rękach ostatnie papierowe wydanie. W przyszłym miesiącu, po piętnastu latach, przechodzimy całkowicie na wersję elektroniczną. W trakcie ostatnich kilku miesięcy pracowaliśmy nad ulepszonym, wygodnym do czytania na urządzeniach mobilnych layoutem, opracowaliśmy nową sieć dystrybucji oraz załatwialiśmy niezbędne formalności. I można powiedzieć, że wszystko jest niemal dopięte na ostatni guzik – przed nami ostatnia prosta, czyli pierwszy skład. To nie koniec niespodzianek. Od przyszłego miesiąca Tattoofest będzie bezpłatny i przede wszystkim ogólnodostępny – wszędzie, gdzie potrzebujesz. Tym samym przyjmujemy wyzwanie, jakie rzucił nam współczesny świat social mediów, zasięgów i żywotności publikacji w sferze internetu. Jednocześnie zrobimy to po swojemu. Będziemy wybierać najlepsze prace ciekawych artystów, by dzięki rozmowom i prezentowanym tatuażom pokazywać kondycję branży, kształtować ją i w pewien sposób, zebraną w pojedynczy numer, archiwizować i zatrzymywać w czasie świadectwo jej rozwoju.
Dziękuję wszystkim dotychczasowym współpracownikom, a przede wszystkim poprzednim redaktorkom i redaktorom: Krysi Szymczyk, Dominice Mice i Piotrkowi Miecznikowskiemu za pełne zaangażowanie. Ich praca, pomysły, zmiany, które wprowadzali, od treści po szatę graficzną, to było postawienie kilku czy też kilkudziesięciu kroków na ścieżce, którą podążamy jako magazyn w tym momencie.
Po piętnastu latach nadal mamy sporo pomysłów i niezmienny zapał.
Co zrobić, by nie przegapić żadnego wydania?
– zapisz się na naszą listę newsletterową, dzięki czemu najnowsze wydanie do pobrania i czytania będzie trafiać do Ciebie na adres e-mail
– zaglądaj na naszą witrynę magazine.tattoofest.pl, gdzie niezmiennie dziesiątego każdego miesiąca znajdziesz link z plikiem do pobrania.
A teraz delektuj się szelestem kartek. W następnym miesiącu wyruszamy razem na kolejną przygodę.
Niezmiennie miłej lektury,
*Ola
Nie chcę przełamywać w żaden sposób optymizmu w związku z nowym rozdziałem naszego magazynu, ale też z drżącym sercem i podziwem patrzę na naród ukraiński walczący o wolność, a nasz – zjednoczony w bezinteresownej pomocy. Niech koszmar wojny skończy się jak najszybciej. Sława Ukrajini! Слава Україні!