Tym razem pozwolę sobie napisać kilka zdań na temat konwencji – ostatni czas był bardzo intensywny pod względem liczby organizowanych tego typu wydarzeń. Jako magazyn staramy się uczestniczyć w każdej, która jest w naszym zasięgu. Wymaga to niejednokrotnie poświęcenia wolnego weekendu, zaplanowania dojazdu oraz noclegu. Pewnie się zastanawiacie, dlaczego to robimy? Już spieszę z wyjaśnieniem. Przede wszystkim daje to obraz kondycji polskiej, a także zagranicznej sceny tatuażu. Pozwala zwrócić uwagę na nowych artystów, śledzić trendy, obserwować ewolucję stylów. Sztuka tatuażu to niemalże żywy organizm, zmienia się i kształtuje, dlatego też jest jednym z tych niewyczerpalnych tematów, o których można dywagować godzinami. Wyjazdy to także możliwość poznania artystów wykraczająca poza znajomość ich prac. Moment, na który zawsze się cieszę, to możliwość rozmowy z osobą, której twórczość obserwuję, próba dowiedzenia się, jaka jest i czy znajdziemy wspólny temat. Bliska mi jest arystotelesowa definicja człowieka jako istoty z natury zdolnej do uczestnictwa w życiu społecznym. Jednak dopiero po okresie pandemicznym dotarło do mnie, jak ważna jest jeszcze jedna rola konwencji, czyli tworzenie społeczności. Możliwość nawiązania realnej interakcji z drugim człowiekiem, do tego nadającym na tych samych falach, jest wartością bezcenną.