– „Spocony Posejdon” Adam napisał do mnie maila, że zna moje prace od samego początku, kiedy dopiero zaczynałem fotografować i umieszczałem zdjęcia na portalach poświęconych tej tematyce. Bardzo mnie to ucieszyło. Przedstawił mi, czym się zajmuje i poinformował, że posiada własną ośmiornicę na plecach innego człowieka. Umówiliśmy się na sesję. Położyliśmy Reksia „spać” na stole i robiliśmy spokojnie zdjęcia – tak o kulisach sesji, której owocem jest nasze zdjęcie okładkowe, opowiada jej autor, Paweł Bajew.

      Fotografia, która w założeniu miała przedstawić bohatera jednego z wywiadów, ORMO, jest też świetną metaforą relacji tatuator – klient. I wcale nie chodzi o to, że czasem artyści mają ochotę po prostu „zamordować” grymaszących klientów! W tym przypadku na zdjęciu widać pochylającego się nad swoją pracą artystę. Tatuaż tworzył przez wiele godzin – najpierw rysując projekt, a następnie przenosząc go na skórę, w taki sposób, by dopasować wzór do fizjonomii swojego klienta. Klienta, z którym łączą go już nie tylko te godziny tatuowania, ale również głębsza relacja, będąca wynikiem długich rozmów oraz dążenia do wspólnego celu.

      TATTOOFEST jest przede wszystkim miesięcznikiem, który ma za zadanie prezentować najlepsze prace tatuatorów, ale często zapominamy o wyrażeniu naszego uznania w stosunku do osób, które czynnie biorą udział w tworzeniu tej sceny, są gotowe przyjechać do odległych od ich miejsca zamieszkania miejsc, by wziąć udział w konwencji, bądź tak jak w tym przypadku, sesji zdjęciowej, a przede wszystkim są w stanie zaufać artyście i na zawsze oddać mu kawałek swojego ciała. Tą okładką chcemy podziękować wszystkim Reksiom (przyp. red. klient ORMO, który wziął udział w sesji fotograficznej) i obiecać, że w kolejnych numerach poświęcimy Wam więcej miejsca na łamach naszego magazynu.

* M.