Cześć!
W dniu, kiedy piszę ten wstępniak, dotarły do mnie między innymi takie wiadomości z kraju i ze świata: pierwsza to dołączenie Krakowa do żółtej strefy i idące za tym dodatkowe restrykcje (lub w zasadzie powrót do poprzednich). W zawiązku z tą zmianą nie pojawiają się żadne dodatkowe wymogi dla studiów tatuażu ani u nas, ani w innych częściach kraju – przynajmniej na razie. Wydaje się, że w ogólnie panującej atmosferze zmęczenia codzienną falą pandemicznych informacji, umacnia się polaryzacja społeczeństwa. Część ludzi jest przerażona skalą zachorowań i potencjalnymi czarnymi scenariuszami. Inni przestają całkowicie wierzyć w jakiekolwiek zagrożenie, a dodatkowo wręcz zachłystują się popularnymi teoriami spiskowymi. To, co na szczęście obserwuję na co dzień w studio jako normę, to raczej okrzepnięcie sytuacji i racjonalne działania w tak nieracjonalnych czasach. Druga informacja to całkowite odwołanie paryskiego Mondial Du Tatouage, czyli jednej z najważniejszych imprez branżowych, która z marca została przeniesiona na październik. Po ogłoszeniu nowej daty raczej mocno powątpiewałam w sukces przedsięwzięcia w tym roku. Na bieżąco śledziłam informacje na temat tegorocznej imprezy. Zamknięcie granic nastąpiło w momencie, kiedy miałam właśnie przebywać na niej w Paryżu, a na kilka godzin przed wylotem zdecydowałam się zrezygnować z wyjazdu. Dziś wiem, że czasem trzeba po prostu odpuścić – wróciłabym rządowym samolotem prosto na przymusową kwarantannę. Choć może nie byłaby to aż taka uciążliwość. Okazuje się bowiem, że kwarantanna to mój lifestyle i spędzone w domu miesiące podczas lockdownu, pomijając oczywiste aspekty związane z brakiem pracy, ale nie związanego z nią braku zajęć, minęły błyskawicznie. Parafrazując klasyka, życie pisze najlepsze memy! Komentowanie rzeczywistości memami (które po meczu Barcelony i Bayernu mam wrażenie produkują się same) to moje nowe hobby i mogłabym tu wkleić jeden z moich ulubionych, kiedy po odwilży restrykcji narzucone 2 metry odległości można zmienić na zwyczajowe 4… 4 i lektura w dłoń!
Z pozdrowieniami dla introwertyków.
*Ola