Ostatnio nieco częściej zdarzało mi się słyszeć pytanie, czym ja się właściwie zajmuję w studiu tatuażu. W trakcie mojej pracy w branży pojawiło się już nieraz. Osobom postronnym wydaje się dość zaskakujące, że poza samym wykonywaniem tatuaży jest jeszcze jakaś praca administracyjna. Oczywiście dla mnie kwestie związane z wydawnictwem czy festiwalem Tattoofest to dodatkowe zajęcia. Niemniej samo zarządzanie studiem opiera się na dość złożonej machinerii, gdzie każdy trybik ma znaczenie. Dobry menedżer to osoba organizująca pracę tatuatorów, zamówienia, social media, promocję czy choćby odpowiedzialna za napisanie regulaminu studia.

Dzisiaj to raczej standard, a także potrzeba studiów, w których pracuje więcej ludzi. Pewnie, że zdarzają się miejsca i osoby, które są absolutnie samowystarczalne w tym zakresie, mają umiejętność świetnej organizacji pracy. Ostatecznie liczy się wybitny tatuaż, który jest najlepszą promocją. Od lat śledzę sporą część naszej branży i mogę potwierdzić, że dąży ona do stworzenia jak najwygodniejszych warunków twórczych. Dla mnie to wyraźny przejaw postępującej profesjonalizacji naszej specjalności i w pewnym sensie dorastanie do łączenia sektora artystycznego z usługowym. Umawiając się na kolejny termin, pomyślcie ciepło o tych cichych ninja, którzy stoją za twórcami Waszych tatuaży!

Pozdrawiam i zapraszam do lektury!

*Ola