Serdecznie witam w pierwszym wydaniu Magazynu w 2023 roku!
Tym razem tekst od redakcji posłuży za miejsce podsumowania minionego roku. Dookoła dzieje się wiele złego, tuż obok nas nieustająco trwa wojna, w sklepach coraz drożej, ciągła niepewność jutra. Jednak sztuka tatuażu pozostanie dla nas oderwaniem od trudnej rzeczywistości, dlatego skupimy się na tym aspekcie. Poprosiłam o refleksję Przemka Saskiego, bliżej znanego jako BananaInk. W 2022 roku gościł na szesnastu polskich kon- wencjach, a także na kilku zagranicznych (w Rotterdamie, Brukseli, Utrechcie i Hasselt). Zatem oddaję mu głos, a Wam życzę nie tylko przyjemnej lektury, ale również pomyślności, spokoju ducha, nieustannego rozwoju i spełnienia w 2023 roku!
Iwona
Dziękuję, że mogę się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami z branży. 2022 był po okresie pandemii rokiem powrotu względnej normalności. Okazało się niestety, że covidowy czas wpłynął na wiele wydarzeń. Mam na- dzieję, że w tym roku kilka eventów wróci do kalendarza.
Te konwencje, na których udało mi się pojawić, wyraźnie się różniły – wiele zależało nie tylko od miejsca or- ganizacji, ale i daty. Najliczniej odwiedzane były krakowski Tattoofest oraz Warsaw Tattoo Convention. Za to w moim boksie najwięcej gości pojawiło się w Katowicach. Przez dwa dni wykonaliśmy na bananach aż sto czternaście tatuaży. Zarówno polskie, jak i europejskie konwencje różnią się wielkością. Bywają małe, takie na czterdziestu, pięćdziesięciu wystawców, ale też takie na czterystu, jak na przykład ta w Brukseli (która jest jedną z moich ulubionych). Kiedy porównuję rodzime imprezy z tymi zagranicznymi, to największy kontrast widzę w grupach wiekowych. U nas najliczniej reprezentowane są osoby z przedziału od dwudziestu do czterdziestu kilku lat. Na Zachodzie natomiast jest spora liczba osób powyżej pięćdziesiątego roku życia, które do tego są dość mocno wytatuowane. W Rotterdamie aż mi się łezka w oku zakręciła, kiedy zobaczyłem ekipę siwowłosych panów, byłych tatuatorów. Siedzieli sobie w swoim boksie, w którym można było zobaczyć ich stare zdjęcia z pracy, flashe, zdjęcia starych tatuaży. Była tam również ściana sławy już nieżyjących tatuatorów.
Cieszę się, że wracamy na właściwe tory z konwencjami i znowu się będziemy mogli częściej spotykać! Jeszcze bardziej się cieszę, że można zobaczyć na tych imprezach kawał dobrej roboty, bo poziom tatuaży z roku na rok jest coraz wyższy. Na koniec trochę prywaty. Podczas tegorocznych konwencji BananaINKowcy wykonali tysiąc trzysta dziesięć tatuaży. Z niecierpliwością czekam na nowy sezon, oby wynik był jeszcze lepszy! Pomyślności!
Przemek